@piaskun87: Wszystko było by piękne jeśli było by takie łatwe. Niestety w praktyce wydobywanie tylko tych najlepszych węgli to typowa gospodarka rabunkowa i w dłuższej perspektywie wyrządzi więcej strat niż pożytku. Robiono tak za komuny i robiono tak często przed samą likwidacją różnych zakładów (czytaj był to gwóźdź do ich trumny).
Wytłumaczę to najprościej jak potrafię.
Masz kopalnie, przykładowo ma ona 7 pokładów węgla, ponumerujmy je od 1 do 7. 1 i 2 to średni węgiel płytko zalegający ale został wybrany bo był najłatwiej dostępne. Aktualnie eksploatujemy pokład 3. Nagle przychodzi kryzys jaki przeżywa obecnie górnictwo. Pan minister nakazuje nagle wybranie najbardziej opłacalnego pokładu nr 6 żeby ratować chwilowo sytuację. Kopalnia zaczyna wybierać pokład nr 6 bo ma aktualnie najlepszy węgiel i jest w miarę dostępny. Tymczasem największe zasoby węgla mamy w pokładzie nr 7, najlepsze warunki i przy odpowiednich inwestycjach ten pokład będzie najbardziej opłacalny. Ale…
I tutaj pojawia się problem. Żeby dojść do niego trzeba zainwestować miliard złotych w nowe rozcinki, nowe chodniki, pogłębienie przynajmniej jednego szybu. No inwestycja na dobre 5 lat. Dobrze, kasa się znalazła. Ale pojawia się inny problem. Urząd nie chce się zgodzić na to, na kopalni dochodzi co chwila do silnych wstrząsów itd. Co jest tego powodem? Ano rabunkowa gospodarka w wybraniu pokładu nr 6. Przy eksploatacji kopalni należy poziomy eksploatować zgodnie z planem, który może być rozpisany na ponad 100 lat. W tym przypadku niewybrany pokład nr 5 miał być pokładem rozprężającym dla niższych partii. Gdyby wybrano pokład nr 4 i nr 5 zgodnie ze sztuką to eksploatacja przy najlepszych węglach była by bezpieczna i przede wszystkim możliwa. Górotwór i inne zagrożenia w górnictwie są nie do przeskoczenia. Nie można od tak decyzją nagle to olewamy i wybieramy najlepszy węgiel bo tak i teraz się opłaca. Efektem tego będzie i tak likwidacja kopalni po krótkim czasie bo zniszczymy dosłownie pozostałe złoża, liczba wypadków i katastrof wzrośnie, eksploatacja będzie niebezpieczna i finalnie ekonomicznie nieopłacalna w wyniku utraty milionów ton węgla w zagrożonych partiach złoża.
Niestety, nie mamy aktualnie pieniędzy na wielkie inwestycje, nie mamy czasu na to a ceny tańszego o 10-20% importowanego węgla robią swoje. Do tego zbyt mocno opodatkowany węgiel, wiele firm pijawek pasożytujących na kopalniach, chorych przepisach nakazujących kupno nawet zwykłych śrubek kilkukrotnie droższych od zwykłych przez jakieś chore legalizacje (które nie są w ogóle potrzebne bo ten materiał nie pojedzie na dół do pokładów metanowych tylko będzie służył np. do napraw w zakładzie przeróbczym na powierzchni gdzie metanu nigdy nie ma i nie będzie), chore zarządzanie, przerost administracji, rozpasanie się związków zawodowych czy po prostu przywileje górnicze (te akurat nie niszczą tak sytuacji finansowej górnictwa jak rzeczy, które wymieniłem wcześniej. Sam pracuję w branży transportowej i mam co pół roku premię w wysokości 3/4 i przed świętami 1 pensji – o ile firma jest na plusie i ma fundusze na to).
Tak więc podkreślając bez radykalnych decyzji podyktowanych tylko i wyłączenie ekonomią nasze górnictwo nie ma szans. Przynajmniej połowa kopalń po radykalnych decyzjach mogła by śmiało konkurować z węglem importowanym. Wilk by był syty i owca cała. Niestety ten organizm jest tak zatruty przez liczne pasożyty, że nie wierzę w to aby znalazła się osoba lub grupa osób która skutecznie wyprowadziła by tą branżę na prostą.