@komarrek: Nie wiadomo co się dzieje na Kremlu, wojna mogła być ucieczką. Hitler też musiał rozpocząć wojnę w 1939 r. bo kraj był bankrutem. Do tego Putin chce zaistnieć w historii jako wskrzesiciel imperium, a lata biegną. Z każdym rokiem byłoby trudniej. Rosja demograficznie i gospodarczo się zapada. Do tego zmiana nastawienia do ropy i gazu. To wszystko nie zostawiało mu czasu. Tylko, że znacznie przeszacował swoje siły. Służby dostarczały nierealne raporty. Cała operacja miała polegać na wjechaniu do Kijowa. Coś jak inwazja na Węgry albo Czechosłowację. A tu okazało się, że jest inaczej. Nawet nie wyszedł Afganistan tylko pełnoskalowa wojna i w dodatku Ukraina dostała olbrzymie wsparcie materiałowe, logistyczne i wywiadowcze. Stan armii też okazał się inny niż w raportach. Pewnie dzielili dane z raportów wojskowych przez 2, a powinni przez 5. Jak dostali raport, że w jednostce jest 100 czołgów sprawnych, to szacowali, że 50, a rzeczywiście 20 i to ledwo ledwo.
Sam początek wojny to jakiś czeski film. Same błędy. Nikt nic nie ogarnia. No i oczywiście stały ruski problem logistyka. W czasie IIWŚ logistykę uratowały im dostawy z USA. Teraz nie mają tego. Przez cały czas ZSRR nie poprawili tego, a teraz nawet nie mają środków, żeby coś z tym zrobić. Entuzjazmu też w społeczeństwie nie wzbudził. Nie ma chętnych do wojska. A jak ruszy z mobilizacją to będzie jeszcze mniej chętnych. Poparcie jest dopóki ktoś nie dowie się, że ma jechać na wojnę.

@komarrek: Jaka wojna? Czy ktoś ją wypowiedział? To jest zaplanowany kryzys, na którym mają się obłowić ci, którzy będą ładować w „odbudowę” oraz przemysł zbrojeniowy i politycy, którzy są orędownikami „ostatecznego rozwiązania kwestii rosyjskiej”. Coś na tym długofalowo ugramy, już obecnie nie robimy za bufor, a za miejsce, do którego udają się uchodźcy, to spory awans – a co do samej decyzji o „operacji specjalnej”, mongolskie i gorącokrwiste klimaty przegrały z zimnokrwistą i rozłożoną w czasie zemstą Anglosasów za Brexit i parę innych rzeczy, podpuszczeni jak dzieci; fakt, trudno uwierzyć, że tak się dali podejść, ale od łapówkarzy i megalomanów więcej spodziewać się nie ma co. Strzelam, że do wybrnięcia nie dojdzie przed walnięciem agresora przysłowiowym „nożem w plecy”, a wkrótce potem na Białorusi zacznie być ciekawie.