(Elektro)akupunktura – Chmurne noce na Wenus – Ofiary są fajne! [Czytamy #103] ( LukaszLamza )

20 lat temu pracowałem jak akupunturzysta właśnie w elektroakupunkturze. Jako zastępstwo. Musiałem nauczyć się tych wszystkich punktów. Lekarz (dyplomowany) najpierw zaznaczał mi punkty markerem na pacjentach a ja nastawiałem aparat. Po miesiącu latania między 8 łóżkami przez 8 godzin nie potrzebowałem już markera, wystarczyła karteczka z rozpiską. Byli pacjenci, którzy byli chorzy, jak raz na 2-3 miesiące nie odwalili terapii. Sam miałem skrajnie sceptyczne podejście do tego, ale żadna praca nie hańbi. Widząc jednak, jak szybko np. goją się jakieś schorzenia przy stosowaniu tego, przestałem być taki pewny. Sam zacząłem leczyć sobie tym np. katar, szybko schodziło. Do dzisiaj nie miałem pewności czy to faktycznie działało i wolałem o tym nie gadać.