Prawie 11 proc. Polaków żyje na emigracji. W Europie mało kto nas przebija… ( janusz_z_czarnolasu )

@mrczeg1991: Mówię z tego co widziałem w miastach do 200K. W Polsce to już pewnie metropolia, ale tam jest sporo takich miast, n i takie są ceny. @encourager tutaj porównuje do największych miast, ale w Polsce też kawalerka w Warszawie będzie kosztowała pół bańki przy 35m2, a cena wynajmu będzie wyższa. Znajomy niedawno gadał że będzie sprzedawał mieszkanie godzinę drogi od centrum Wawy za 8,5-9K za metr. Nie wiem, jak ktoś zarabiający na start nawet 3K na łapę ma sobie kupić coś takiego (wkład własny chyba z nieba wyciągnie). Jak będzie miał pecha, to się hajtnie i weźmie na wspólny kredyt. Ale, może też pojechać do takiego mniejszego, średniego miasta w Niemczech czy UK i spokojnie sobie pożyć kilka lat i kupić coś jak normalny człowiek za gotówkę.
Najgorsze jednak to nie jest kwestia moim zdaniem cen mieszkań. Moim zdaniem dużym problemem w Polsce to jest blokowanie rozwoju przez biurokracje, przeszkadzanie przedsiębiorcom, bardzo złe prawo podatkowe, a jeszcze gorszy wymiar niesprawiedliwości, który działa tak źle, że nadal opłaca się w Polsce oszukiwać.
No i ceny – ceny codziennych zakupów w PL są w stosunku do wypłaty bardzo wysokie. Robiąc zakupy w DE nie masz wyższych specjalnie cen, często są takie same (w przeliczeniu na PLN). Ale zarabiasz dużo więcej.
W miastach przygranicznych dużo Polaków pracuje w Niemczech (na zachodzie), bo tam za najniższe wynagrodzenie (ok 1,2 tys. euro) można normalnie żyć po prostu. A jak popracujesz 3 lata, to masz już te 2K. Na nasze to 8K. Pokaż mi gościa w Polsce w fabryce pod Warszawą nawet, zwykłego robotnika, który po kilku latach pracy nie wiem, ładowania towarów na magazynie tyle zarabia.
Oczywiście trzeba by zadać sobie pytanie, dlaczego tam zarabiają więcej i zanalizować wszystko, ale i tak wyjdzie że, mamy zbyt skomplikowane prawo, ciulowy system sądownictwa, i parę innych rzeczy. A te rzeczy niestety kosztują pracodawce, a więc pieniążki zamiast na wypłaty, idą na prawników, koncesje, podatki, certyfikaty i tym podobne bzdury.