Gdzie bym nie pracował to każdy pracodawca mnie chwalił, w sprzedaży, czy to pamiątek czy warzyw i owoców, mam po prostu dar do bycia dobrym pracownikiem, mam podejście do ludzi, dobrą gadkę, nie mylić z głupią, zarówno pracodawcy jak i klienci bardzo mnie lubią, tworzę dobrą atmosferę wokół siebie w pracy, to lubię. Jestem kreatywną osobą, bardzo dokładną, analityczną, odnajduje się w nowym otoczeniu bardzo szybko, jestem błyskotliwy, pewny siebie. Osoby które mnie zatrudniały już po chwili mówiły że nie są potrzebne i mogą iść, po prostu widząc że nie trzeba nade mną stać, że sobie poradzę, że jestem odpowiedzialny i głupot nie zrobię. Mam też inne podejście do pracy, praktycznie nie zdarzyło się abym narzekał na miejsce pracy, każdego to zawsze dziwiło, ja po prostu wykonuję pracę, na coś się z kimś umówiłem i to robię, nie narzekam na klientów czy inne bzdury, robię swoje, po prostu.

Mam w sobie przeświadczenie że jestem dobrym i wyjątkowym pracownikiem, lecz z niewykorzystanym potencjałem, fajnie jest pracować w sklepie czy na straganie, ale w środku wiem że nadawałbym się do czegoś więcej, mam inne spojrzenie na świat i wiem że stać mnie na więcej,

Takich semirozgarniętych się wywala po niecałym roku albo wcześniej, bo właśnie zawsze się okazuje, że za tą fasadą „hehe typka co to wszystko ogarnia”, kryje się albo alkus albo ćpun, hazardzista albo inny kryminał, który jak poleci w cug, to nie ma go tydzień, dwa a robota stoi. Potem taki wioskowy głupek przychodzi i jest wielce zdziwiony, że nie pracuje tu od dnia nieobecności i braku kontaktu.
Nie, nie jesteś wyjątkowy, a to że tobie się coś wydaje, to jest tylko twój narcyzm i pewność siebie, co u hazardzistów jest typowe („no przecież tym razem na pewno się uda!”/”no już tak dobrze idzie!”).

Przerobiłem już kilkunastu takich „hehe co to się dobrze dogadują”, do prostej biurowej roboty typu sekretariat na początek – jeden był takim „konkretnym”, że napierał w pasjansa z lustrem za sobą, drugi się poskładał przy próbie wysyłki maila bez ortografów, a trzeci dobrze pracował, ale potem przepadł na dwa tygodnie, jak to mówią różni uzależnieni „mieć problem/walczyć ze swoimi demonami” itd.